JEGO POCHODZENIE JEST ZAGADKĄ. JEGO PRZEZNACZENIE – BUDZI GROZĘ.
Autor bestsellerów i mistrz suspensu Dean Koontz zabiera czytelników w pełną niespodzianek, ekscytującą podróż w towarzystwie niezwykłego bohatera, który ściga swoją tajemniczą przeszłość.
„Gniew zawsze musi być tarczą, nigdy bronią. Miłość jest jedynym drewnianym kołkiem, który trafia prosto w serce zła”.
fragment książki
Quinn Quicksilver miał zaledwie trzy dni, kiedy porzucono go na autostradzie przecinającej pustynię w Arizonie. Wychowywał się w sierocińcu i nigdy nie poznał rodziców, ale miał szczęśliwe, choć zupełnie zwyczajne życie. Aż do dnia, w którym ujawniły się jego nieprawdopodobne magnetyczne zdolności, co zmusiło go do wyjazdu na odludzie i szalonej ucieczki przed dybiącymi na jego życie agentami rządowymi, a może także czymś znacznie bardziej od nich niebezpiecznym i groźnym.
Podczas strzelaniny na opuszczonym ranczu Quinn łączy siły z dwójką innych renegatów: Bridget Rainking, pięknością, która równie skutecznie przewiduje przyszłość, co posługuje się bronią palną, oraz jej dziadkiem Sparkym, autorem romansów, który może się pochwalić niecodzienną przeszłością. Bridget wie, jak to jest być ściganą – jedynym sposobem na przeżycie jest ciągłe przemieszczanie się. Gnając przez pustynię Sonora, troje bohaterów zmierza wprost ku nieuniknionemu… Z każdym kolejnym kilometrem drogi coraz wyraźniej rysuje się w ich polu widzenia coś bardzo złowieszczego – wróg znacznie potężniejszy niż Quinn. Nawet gdy ten odkrywa w sobie zdolności, które są równie przerażające…
Kim tak naprawdę jest Quinn Quicksilver? Czy uda mu się to ustalić, zanim dopadnie go pościg?
„Usiądź wygodnie i ciesz się tą szaloną jazdą!”
„Kirkus Reviews”
Koontz jest mistrzem suspensu. Kolejny murowany hit od mistrza thrillerów.
Booklist
Dean Koontz cofa się w czasie – i świetnie się przy tym bawi.
Bookreporter
Znakomita lektura od autora bestsellerowych thrillerów! Trudno się od nich oderwać i niełatwo o nich zapomnieć, jego książki chwytają za serce i sprawiają, że ciarki chodzą nam po plecach.
„The Washington Post Book World”