Przed wyruszeniem z Bastii dowódca zespołu, złożonego zaledwie z dwóch jednostek, szczegółowo omówił nawigację na całej trasie. Około północy okręty osiągnęły strefę Wysp Toskańskich i omijając szerokim łukiem największą z nich, Elbę, skierowały się wprost na wschód. Na wodach przybrzeżnych, zazwyczaj patrolowanych przez nieprzyjaciela, przeszły na minimalną szybkość marszową. Dzięki temu istniała większa szansa skrytego podejścia do plaży na południe od Piombino. Tam na przybyszów z morza miał oczekiwać łącznik. Tak zaczęła się jedna z amerykańskich akcji wywiadowczych, przeprowadzonych we Włoszech na przełomie lat 1943/1944, której kulisy odsłania autor w tej książce.